Wiele razy w ciągu ostatnich 6 lat, zastanawiałem się co mogę dać innym od siebie.
Co jest moją wartością dla innych, z czego inni mogą skorzystać, co mam ja, a czego inni nie mają.
Nie są to bynajmniej pieniądze, sam byłem na skraju nędzy, a nawet żyłem „w nędzy”, choć to tylko i wyłącznie kwestia punktu widzenia, dlaczego?
Mieszkając na squocie w Barcelonie żyliśmy z Kasią niemal zupełnie bez pieniędzy, pobliskie sklepy i stragany przed zamknięciem wyrzucały prawie codziennie całe kartony świeżych warzyw i owoców do kontenerów na śmieci, tak zdobywaliśmy jedzenie.
Ile czasu naszego życia nie docenialiśmy tego co mieliśmy…
Spotkaliśmy na drodze wielu pięknych ludzi, którzy często mieli mniej niż my, byli i tacy, którzy okrywali się drogimi gadżetami, autami, domami i ozdobami myśląc, że mają więcej, że są lepsi, że są bardziej zaradni, że mogą więcej, lepiej…
Dawaliśmy ile mogliśmy jednym i drugim, to co było w nas najpiękniejsze, spokój, zrozumienie, radość, dzieliliśmy się naszą wiedzą i opowieścią o doświadczeniach przez nas wybranych.
Te lekcje były lekcjami zaufania, wiary, cierpliwości i akceptacji aby w końcu przeobrazić się w życiową mądrość, czyli wiedzę popartą doświadczeniem. W tych warunkach żyjąc, byliśmy po raz pierwszy raz w życiu naprawdę wolni, ale czy na pewno to była wolność?
„Świat jest taki, jaki myślisz, że jest.”
I to właśnie w tym czasie zrozumiałem, że moim jedynym źródłem cierpienia są niezakwestionowane i niepoddane w wątpliwość moje własne przekonania i myśli.
Każdy z nas, postrzega świat, innych ludzi, rzeczywistość poprzez pryzmat swoich własnych doświadczeń i wiedzy, które są znów oparte na przekonaniach zebranych od innych ludzi w młodości, nauczycieli takich jak rodzina, rówieśników, system edukacji, media.
Zbieranie i umacnianie tych przekonań często jest kontynuowane również w dorosłym życiu, rosną w nas w dalszym ciągu podlewane dodatkowo kolejnymi przekonaniami od spotkanych na drodze ludzi, zasłyszanych od jeszcze innych, którzy nabyli je czytając przeróżne książki, słuchając channelingów, czy zdobywając kolejne z wielu innych źródeł.
Jak zatem oddzielić ziarno od plew?
„Rezultat jest miarą prawdy.”
Nie trzeba być ani filozofem, ani profesorem, ani posiadać stu fakultetów, doktoratów, czy oddawać się 40-to letniej medytacji w klasztorze Shaolin by móc organoleptycznie stwierdzić, że nasz świat jest taki, jaki jest w tej chwili, bieżącym tu i teraz.
Cała nasza suma wszystkiego z przeszłości ukształtowała się właśnie w tym właśnie momencie, w tym co postrzegasz, co jest. To jest rezultat Twoich prawd, to jest wynik wszystkich Twoich wyborów i skutek podejmowanych działań.
Zapytasz co z tego?
Rzeczywistość w tu i teraz jest, wydaje się jedyną prawdą w tej chwili, bo czy możesz zaprzeczyć temu co jest w chwili gdy to czytasz?
To czy Twoje życie jest radosne i szczęśliwe w tej właśnie chwili czy nie, w głównej mierze zależy od tego, czy akceptujesz obecną sytuację, rzeczywistość, swoją własną indywidualną, to tu i teraz.
Każda niezgoda, opór, walka z bieżącą chwilą odsuwa Cię od spełnienia, radości, dostatku, dobrobytu, lekkości, harmonii i spokoju. Więc logicznym jest wniosek, że to myśli i przekonania odsuwają nas od stanu bliskiemu pełni.
Co innego mogłoby stanąć na drodze pomiędzy nami a rzeczywistością? Proszę, pomyśl chwilę, zastanów się i sam dojdź do własnych wniosków.
Na wstępie pisałem o tym, że zastanawiałem się co mogę dać innym od siebie.
Co jest moją wartością dla innych, z czego inni mogą skorzystać, co mam ja, a czego inni nie mają.
I oto jest odpowiedź, jest tym moja wiedza i doświadczenie w stosowaniu prostych technik, za po mocą których da się oddzielić od naszego dobrostanu to, co stoi nam na drodze.
Proponuję warsztaty on-line oraz spotkania indywidualne, na których szeroko i dokładnie omawiam w.w. techniki w praktycznych ćwiczeniach na żywo.